Źródło nigdy nie wysycha. Wywiad dla Naturalna Bogini


 

Na stronie Naturalna Bogini, została opublikowana rozmowa ze mną, jeśli jeszcze nie znasz tej cudownej, kobiecej przestrzeni gorąco zapraszam do zapoznania się z nią. A poniżej udostępniam odpowiedzi na pytania zadane przez Malike Ledeman.

Wielkimi krokami zbliża się jesień. Zacznijmy więc i zupełnie naturalnie, co poleciłabyś kobietom, które chcą zadbać o siebie wzmacniając odporność?

 Najskuteczniej układ immunologiczny wzmacnia konsekwentne, codzienne dbanie o siebie, karmienie siebie naturalnym pokarmem, przyjemnymi doznaniami, wysokimi wibracjami. Uprawianie aktywności ruchowej, bliskość z naturą, bliskość z drugim człowiekiem i ze sobą samym. Do tego naturalnego „protokołu” warto dołączyć naturalne eliksiry z zielonej apteki.

Podzielę się przepisem na mój sprawdzony – Naturalny eliksir, antybiotyk podnoszący odporność organizmu, zwalczający stany wirusowe, zapalne, bakteryjne.

Skład:

3 ząbki rozgniecionego czosnku. Czosnek po rozgnieceniu pozostawić na 15 minut – aktywuje to allicynę.
1 łyżeczka imbiru - proszkowanego, lub startego
1/2 łyżeczki kurkumy - przyprawa w proszku, lub starta
1 łyżeczka cynamonu cejlońskiego
Szczypta pieprzu cayenne
Sok z 1 dużej cytryny
1 łyżka miodu

Składniki najlepiej, aby były organiczne. Z ilości podanych w przepisie składników otrzymasz około 200 ml eliksiru. Wszystkie składniki wymieszaj ze sobą, przelej do słoika i odstaw w ciemne miejsce. Po upływie 3 godzin eliksir jest już gotowy do spożycia.
Aby podnieść odporność organizmu spożywaj: 1 łyżkę x 1 dziennie przed posiłkiem.
W stanach wirusowych, bakteryjnych: 1 łyżkę x 3 dziennie przed posiłkiem.

A o innych roślinach, metodach i przepisach pomagających wzmocnić układ odpornościowy pisałam u siebie na blogu - Wzmacnianie układu odpornościowego 

Myślę, że nie bez przyczyny Twoja pierwsza książka nosi tytuł „Kobieta w związku z naturą”. Jakie powiązanie istnieje między tymi dwoma siłami?

Od lat młodej dziewczynki bardzo mocno odczuwałam naturę, uwielbiałam w niej przebywać, rozmawiać z nią, bawić się i od niej uczyć. I to ona – NATURA, w transformującym momocie życia – ( tą opowieść wyraża moja druga książka - > Opiekunka wrażliwości bardzo blisko ze mną była. Pomogła mi i pozwoliła zrozumieć. Wspierała, regenerowała, odkrywała swoje tajemnice.
Jesteśmy częścią natury, a kobieta pozostaje z nią w szczególnie bliskiej relacji jako ta, która rodzi. Rodzi potomstwo i swoje wizje. Kobieta, podobnie jak natura jest cykliczna. Przeżywa dwanaście siedmioletnich cykli: trzy w każdej ćwierci życia: Okres, ciąża, menopauza. Więc abyśmy mogły emanować jasnym blaskiem, utrzymywać w sobie moce, potrzebujemy zrozumieć swoje cykle i cykle natury.

Czy właśnie tego chcesz nauczać kobiety podczas swoich warsztatów, siły życiowej i poczucia drzemiącej w każdej z nas wartości?

W większości pracuję z kobietami na prywatnych konsultacjach i sesjach, warsztaty prowadzę rzadko, gdyż ich organizacja wiąże się z dużym nakładem czasu, szczególnie jeśli odbywają się poza Irlandią, więc są sporadyczne. Resztę czasu wykorzystuję na codzienne działanie, tworzenie, pracę z pacjentami, pisanie i ruch. Również nie czuję – aby nauczać. Często podkreślam – ja nie nauczam, a dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Bardziej odczuwam siebie jako „przykład” urzeczywistnień sowich wizji, podążającą ścieżką swojego serca. Szeptam i kieruję do środka, bo tam mamy naprawdę wszystko. A na spotkaniach grupowych są opowieści w tematyce odzyskiwania zdrowia ścieżkami naturopatii, przemyślenia w temacie świętej żeńskości, dzielenia się wzajemnymi spostrzeżeniami, odczuciami i praca z ciałem, w tym ruch spontaniczny, taniec, uwalnianie swojego potencjału. Medytacja dynamiczna i wewnętrzne podróże.

Myślę, że we współczesnym świecie części kobiet trudno uwierzyć, że posiadają w sobie głęboką siłę. Taką, która może wpłynąć na ich zdrowie psychiczne i fizyczne. Jak dotrzeć do „opornych”, którzy wciąż wierzą jedynie w medycynę zachodnią?

Komuś zależy, aby bycie pewnym siebie sprawiało trudności. Abyśmy myśleli, że jesteśmy bezsilni, bez mocy, że nie mamy wpływów i zbyt wielu możliwości, więc od najmłodszych lat koduje się w nas taki sposób odbierania siebie.
Żyjemy w deficycie wolnego czasu dla siebie i dla siebie nawzajem, i mam poczucie, że jest tak, abyśmy nie mieli przestrzeni na wgłębianie się, poznawanie i odkrywanie tego, kim jesteśmy i jaką siłę w sobie mamy. Lecz szczęściem dla nas wszystkich, to się już zmienia, co raz więcej sekretnej prawdy wypływa na powierzchnię i coraz częściej widzimy, że „Król jest nagi”.
A jak dotrzeć do „opornych”? Myślę, że nie potrzeba nikogo, do niczego na siłę przekonywać. W momencie swojej gotowości kielich się otwiera i pobiera potrzebną mu informacje. Obserwuję po swojej prywatnej praktyce, jak coraz więcej pacjentów kobiet i mężczyzn, zgłaszają się na konsultacje – odzyskiwania zdrowia ścieżkami naturopatii. Widzą, że to, w czym do tych czas pokładali nadzieję, nie działa. Nie przynosi stałych, zdrowotnych rezultatów. Co nie oznacza, że medycyna konwencjonalna, jest zła. Absolutnie tak nie jest, w wielu przypadkach ratuje życie, lecz nie radzi sobie w chorobami przewlekłymi. Jej stosowanie wycisza symptomy, nie skupiając się na przyczynie ich powstania, więc pacjenci są przewlekle leczeni, z chorobowymi skutkami ubocznymi leczniczej terapii.
Cudowną jest medycyna integralna, tam, gdzie się łączy różne terapie, metody. Tam, gdzie się scala, wspiera dla najlepszego zdrowia pacjenta.

Opowiesz więc w wielkim skrócie o 7 głównych zasadach naturopatii?

Wszystkie siedem zasad naturopatii rezonują ze mną. Są wspierające i działają dla naszego dobra. Wymienię je w punktach, tak jak otrzymaliśmy na studiach, a z dłuższym opisem są do poczytania u mnie na stronie -> Naturopatia 

Siedem głównych zasadach naturopatii:

  1. Moc uzdrowienia płynąca z natury
  2. Leczenie przyczyny
  3. Po pierwsze nie szkodzić 
  4. Leczyć całego człowieka 
  5. Naturopata „Lekarz jako nauczyciel”
  6. Medycyna prewencyjna 
  7. Równowaga

Zakładam, że absolutnie każda z tych zasad jest równie ważna. Ja od siebie dodałabym jeszcze „bycie wdzięcznym” za to co przytrafia się nam każdego dnia. Bo wszystko jest po coś. Ty też przebyłaś długą drogę nim zaczęłaś zajmować się naturoterapią czy pisaniem książek, prawda?

Właśnie mam odczucie, że nie była aż taka długa, ale mocna i intensywna. Dość szybko odzyskałam pamiętanie. Naturalne wsparcie ciała interesowało mnie od najmłodszych lat, to moja mama dużo mnie uczyła i nadal z mamą rozmawiam na tematy „medycyny naturalnej”. Ma wiedzę i wzajemnie się informujemy o tym, co odkryłyśmy i czego dowiedziałyśmy się.
A pisać lubiłam już w szkole podstawowej. Mam zeszyt, z tego okresu i zapisane w nim teksty, pierwsze wiersze. Pamiętam, jako mała dziewczynka byłam oczarowana powieściami Marii Konopnickiej, i wyobrażałam sobie, że ja też kiedyś będę pisać książki. Mieszkałam całkiem niedaleko dworku, w którym Maria spędzała letnie miesiące. Lubiłam tam przyjeżdżać i spacerować wyobrażając sobie, jakie to musi być cudowne pisać swoje opowieści i dzielić się nimi ze światem. Więc od najmłodszych lat, to, czym obecnie się zajmuje było mi bliskie, ale nie od początku szłam tą drogą. Potrzebowałam doświadczyć innych ścieżek, z których nieraz wracałam „poturbowana”, i w ciszy, oddaleniu oblizywałam piekące rany. Jednak mój wewnętrzny szept, organiczny kompas serca prowadził mnie w przeznaczonym dla mnie kierunku. Aż pewnego dnia zapadłam w długi, głęboki sen, po którym, po przebudzeniu przypomniałam sobie i odzyskałam siebie od początku.

No właśnie, wracając do książek, czy jakieś plany na kolejną?

Tak. Mam dwie, które już od dłuższego czasu kiełkują w moim sercu. Ale kolejna książka potrzebuje dłuższej przestrzeni czasowej. A o czym będzie? Pozostanie sekretem, aż do momentu postawienia ostatniej kropki w zdaniu. Lubię tworzyć powoli, w przypływie majestatycznych chwil wczesnego poranka. Donikąd się nie spieszę.

Mam taką obawę, że łatwo zasypać się… niesprawdzoną wiedzą, a tym samym sobie zaszkodzić. Skąd wiadomo, że naturoterapeuta jest wart zaufania?

To prawda, dziś jesteśmy zarzucani informacjami, które często same sobie zaprzeczają tworząc dezinformacje. Komu ufać w tej wielkiej podróży? Sobie! Mieć zaufanie do swojej intuicji, przeczuć, odczuć, wewnętrznego prowadzenia. Stać się mistrzem samemu dla siebie.
A za każdą „etykietą zawodową”, których nie lubię, bo mocno zawężają obraz jednostki, w tym przypadku – Naturopata, jest człowiek. I to on swoją energią, czynami nadaje mocy swojej opowieści. Bo chodzi o to, co za zasłoną, i jak to rezonuje z tobą.

Czy zdarzyło Ci się kiedyś „zaszkodzić” naturą samej sobie? Każdy człowiek jest inny i bardzo ważne jest, by obchodzić się z nią z szacunkiem i rozwagą.

Nie przypominam sobie, aby natura mi zaszkodziła. Nie przedawkowałam żadnej naturalnej substancji :-) Lecz oczywiście naturalne substancje, zioła, eliksiry, suplementy należy stosować z rozeznaniem o ich właściwościach i oddziaływaniu na inne zażywane substancje, w tym leki. Gdyż wszystko co w nadmiarze, nie jest dobre, bo co jednemu pomoże, drugiemu może zaszkodzić. Dlatego ważnym jest, aby przed zastosowaniem jakiejkolwiek naturalnej substancji, metody, zapoznać się z jej działaniem, a po spożyciu obserwować reakcje ciała i swoje samopoczucie.

Jak więc zacząć zgłębiać tajniki naturoterapii?

Istnieje wiele możliwości i sposobów, aby zdobywać wiedzę, jeśli komuś zależy to znajdzie dla siebie najlepszy sposób i pewne źródło. Ja ukończyłam studia w collegu medycyny naturalnej w Dublinie, i to tam poznawałam sekrety naturopatii. Ale ta wiedza się rozwija, dopełnia, a jestem jej głodna, więc czerpałam ją z książek o tej tematyce, a teraz z wykładów online i tekstów autorstwa ulubionych Naturopatów, ze świata. Lecz przede wszystkim obserwuję naturę, obserwuję człowieka i dochodzę do swoich odkryć, przemyśleń.
Wszystko się nieustannie zmienia, rozciąga i to jest piękne, bo źródło nigdy nie wysycha.

Wydaje mi się, że równolegle poprawi się również jakość naszego życia i nastawienia psychicznego. Jesteśmy całością. Też tak uważasz?

Tak! Jesteśmy całością. Wszystko w naszym ciele jest ze sobą połączone, kiedy jeden narząd słabnie odbija się to na pozostałych i na pracy całego ciała fizycznego, energetycznego, emocjonalnego. Często jest również tak, że jeśli jakiś organ w ciele nie pracuję właściwie, to nie należy skupiać się tylko na tym organie, lecz na całym organizmie odnajdując źródło tego zaburzenia. Uzdrawianie siebie obejmuje całość na wszystkich poziomach: ciała fizycznego, energetycznego, mentalnego, duchowego, subtelnego, astralnego, bo zdrowie to nie tylko brak choroby, lecz pełnia bez rozchwiań. Więcej w tym temacie opisuję w sowich książkach, na blogu i na swoich stronach społecznościowych. Bardzo dziękuję za przestrzeń platformy naturalnabogini.pl, która niesie ważne, jakże potrzebne informacje i działania.

Czego nam życzysz?

Życzę nam zdrowia, spokoju i krainy łagodności.

Anna Ras Menet